„A gdy On był w Betanii, w domu Szymona trędowatego i siedział przy stole, przyszła niewiasta, mająca alabastrowy słoik czystego olejku nardowego, bardzo kosztownego; stłukła alabastrowy słoik i wylała olejek na głowę jego.”
Mar 14:3
Historia czynu tej kobiety powoduje, że myślę o tych, którzy kochają swego Zbawiciela ale jeszcze nie „stłukli swoich słoików”. Coś jest ciągle powstrzymywane, tak, że nie ma tego bezgranicznego wylania miłości dla Jezusa. Nie ma też tej wonności, która rozprzestrzenia się wokół. Zatrzymana w sobie woń, zamknięta, niewyzwolona.A dni biegną tak szybko. Niedługo, już za chwilkę będzie za późno by rozlać tą wonność. Jak przykro byłoby tej kobiecie gdyby wtedy tego nie uczyniła. Sposobność, która mogła się już nie zdarzyć. „Mnie nie zawsze mieć będziecie”. Mar 14:7
Już za chwilę, Jezus znalazł się wśród wrogów. Wtedy nie byłaby w stanie już do Niego dotrzeć..