Cóż tedy chcę powiedzieć? Czy to, że mięso składane w ofierze bałwanom, jest czymś więcej niż mięsem? Albo że bożek jest czymś więcej niż bałwanem? Nie, chcę powiedzieć, że to, co składają w ofierze, ofiarują demonom, a nie Bogu; ja zaś nie chcę, abyście mieli społeczność z demonami.
I List do Koryntian 10,19-20
Rabi R. Maharaj jest potomkiem długiej linii bramińskich kapłanów i guru. Codziennie spędzał długie godziny na medytacji i miał bezpośredni kontakt z demonami, lecz stopniowo zaczęło ogarniać go rozczarowanie. W swojej książce pt. „Śmierć guru” szczerze i otwarcie opisuje hinduskie życie i obyczaje, wspominając swoje poszukiwanie sensu życia oraz wewnętrzną walkę między hinduizmem a Chrystusem.
Człowiek, który jeszcze nie zna osobiście Chrystusa, a interesuje się hinduizmem, czytając tę książkę, powinien dobrze się zastanowić, w co brnie. Posłuchajmy, co mówi sam Maharaj:
„Nie da się opisać tego, co dzieje się w Indiach, trzeba to zobaczyć na własne oczy. Nędza, ubóstwo i zabobon przekraczają wszelkie wyobrażenia. O ile szokuje nas już nędza panująca na wsi, to życie wielkich miast jest jeszcze gorsze. W Kalkucie powiedziano mi, że ponad milion Hindusów żyje na ulicy. Nie mają nawet własnej chaty ze słomy czy z gliny. Umierają tam, gdzie się urodzili – spieczeni żarem palącego słońca na brudnym chodniku, nie zaznawszy nigdy niczego oprócz nędzy i beznadziei. Daremnie próbowali zjednać sobie przychylność bogów lub wyprosić pomoc u tych, którzy nie znają miłości ani miłosierdzia. Czy istnieje coś bardziej absurdalnego niż pouczanie tych biedaków, że sami są bogami i ta myśl powinna ich pocieszyć? Czy to nie szatańskie oszustwo, by wmawiać im, że piekące rany na całym ciele, dokuczliwy głód i pustka w sercu są tylko iluzją?
Moje serce krwawi, gdy myślę o cierpiących ludziach w Indiach. To wprost niepojęte, że właśnie w tym kierunku Zachód spogląda, mając nadzieję otrzymania duchowego światła. Z własnego doświadczenia wiem, że hinduizm z jego fatalistycznymi naukami o karmie i reinkarnacji jest przyczyną problemów w Indiach. Co za ślepota, by wschodni mistycyzm postrzegać jako źródło duchowego oświecenia! Smutny stan Indii jest wymownym świadectwem panującej tam głębokiej ciemności”.