Przyjrzyjcie się świętym ludziom, którzy żyli w dawnych czasach, a wkrótce odczujecie ciepło pragnienia ich serc, by szukać Boga. Płakali za Nim, modlili się żarliwie i szukali Go dniem i nocą, o porze, a gdy Go znaleźli, było to tym słodsze, im dłużej Go szukali. Mojżesz używał faktu, że znał Boga, jako argumentu, by Go lepiej poznać: „Jeśli darzysz go życzliwością, daj mi poznać Twoje zamiary, bym poznał, żeś mi łaskawy.”/Wyj.3.13/ A potem wypowiada taką śmiałą prośbę: „Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę” /Wyj.33,18/. Bóg był szczerze zadowolony z takiego objawu czci. Następnego dnia zawołał Mojżesza górę i tam w uroczystym pochodzie Jego Chwała przeszła przed Mojżeszem.
Życie Dawida było potokiem duchowych pragnień. Jego psalmy rozbrzmiewają głosem szukającego i okrzykiem radości znajdującego. Paweł zaś wyznawał, że zasadniczą rzeczą jego życia jest palące pragnienie Chrystusa: „Żebym Go poznał”. To był cel jego serca i dla tego celu poświęcił wszystko. „I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę, ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla niego wyzułem się ze wszystkiego uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa”./Flp.3.8-10/
A. W. Tozer